Tytuł: "Klątwa przeznaczenia"
Autorki: Monika Magoska-Suchar, Sylwia Dubielecka
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 812
Data wydania: 8 marca 2017
Jeśli decydujecie się poznać prawdę o przyszłości, to musicie pamiętać o tym, że każde wypowiedziane słowo staje się Przeznaczeniem. To, co zakryte, może się zmienić, ale raz ujawniona przepowiednia zawsze się ziści.
Arienne, jest młodą czarodziejką i grozi jej niebezpieczeństwo. Musi opuścić rodzinny dom. Los sprawia, że jej schronieniem ma być Czarna Twierdza. Jest to siedziba Związku rządzonego twardą ręką mężczyzn. Nie ma tam miejsca dla uzdolnionych i delikatnych kobiet. Szesnastolatka trafia pod prorektorat najgroźniejszego i najsilniejszego z mistrzów. Lord Severo jest mistrzem walk i jest nieziemsko przystojny. Ich znajomość nie zaczyna się dobrze. Jednak Los ma co do nich pewne plany.
Wspomnienia są drogie, ale tym bardziej bolą, gdy się wie, że nie można powrócić w ukochane miejsce i do ukochanych ludzi.

Po przeczytaniu wielu zachwytów nad tą pozycją, sama zapragnęłam ją przeczytać. Dodatkowo motywowały mnie do tego również te negatywne opinie. Chciałam sama ocenić, jaka ta książka jest. Wreszcie udało mi się otrzymać ją do recenzji. Gdyby nie to, zapewne nadal zastanawiałabym się nad jej zakupem. Gdy tylko "Klątwa przeznaczenia" dotarła do mojego domu zaczęłam czytać. Tak mnie wciągnęła, że w ciągu kilku godzin przeczytałam ponad 500 stron. I wiecie co? Gdyby nie fakt, że było już po trzeciej w nocy i oczy mi się kleiły, to na pewno skończyłabym ją tego samego dnia. Ostatnie kilkadziesiąt stron czytałam z jeszcze większym zaciekawieniem. Słyszałam, że zakończenie niszczy czytelnika i koniecznie chciałam się dowiedzieć, co takiego wymyśliły autorki. Ale, gdy już do niego dotarłam, nie mogłam uwierzyć. Moje serce płakało i pragnęło kolejnych stron książki. Jednak ich tam nie było, to był koniec. Istniały tylko słowa "ciąg dalszy nastąpi". Nie mogłam uwierzyć w to zakończenie. Otwierałam książkę kilka razy i czytałam ostatnią stronę. Ciągle miałam nadzieję, że się myliłam. Że coś innego tam jest napisane. Niestety, litery ciągle głosiły to samo. Umarłam i nie potrafiłam się odrodzić. A tu trzeba było istnieć i wziąć się za napisanie mojej opinii o "Klątwie przeznaczenia". Mijały dni, a ja nadal nie potrafiłam złożyć słów w zdania. Zaczęłam czytać kolejne pozycje, ale ciągle odczuwałam kaca po "Klątwie...". I dziś w końcu się zmobilizowałam i napisałam dla Was ten tekst. No dobra koniec smętów i emocji, pora na fakty i rzetelną opinię.
Nigdy nie doświadczył miłości, nigdy nikogo nie kochał.

"Klątwa przeznaczenia" to książka przepełniona erotyzmem i agresją, więc nie powinien jej czytać niepełnoletni czytelnik. Myślę, że osoba zbyt młoda nie potrafiłaby zrozumieć fabuły książki i widziałaby w niej tylko te złe sceny. A "Klątwa..." to książka pełna wielu cennych rad. Nie należy zapominać, że akcja tej pozycji toczy się w średniowieczu. W tamtych czasach panowały całkiem inne normy społeczne, a kobiety nie miały żadnych praw. I tak właśnie jest ukazany świat w "Klątwie...". Ujrzymy w niej też przemianę głównych bohaterów. Będziemy ich nienawidzić, a za chwilę kochać. Przeżyjemy rollercoaster emocjonalny. Wczytując się głębiej w treść dostrzeżemy piękno i mnóstwo pracy jaką autorki w tą książkę włożyły. Pamiętajcie, że to jest 800 stronicowy debiut. Wyjątkowo dobry debiut. Na pewno można w nim dostrzec jakieś błędy, ale uwierzcie mi, że się na nich nie skupicie. Ta książka wciąga i nie chce nas puścić do ostatniej strony. Ja z wielką niecierpliwością czekam na "Koronę przeznaczenia", czyli kontynuację "Klątwy...". Podobno ma być wydana w tym roku. A Was, jeśli jeszcze nie czytaliście tej pozycji i macie osiemnaście lat zachęcam z całego serducha do przeczytania. Przeczytajcie moją najlepszą książkę 2017 roku!

Za egzemplarz dziękuję przesympatycznym autorkom.
Teraz, gdy kobieta kryje twarz w koszuli na jego piersi, wydaje mu się tak krucha i bezbronna, że nawet i bez przysięgi złożonej Arcymistrzowi byłby bez wahania gotów bronić jej przed każdym niebezpieczeństwem.
trochę przeraża ilość stron :P 800 stronicowy debiut? szacunek dla autorek :P jestem ciekawa tej książki, bo rzeczywiście wiele różnych opinii o niej słyszałam, wiec pewnie kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńzaczytanamona.blogspot.com
Książka ta budziła spore emocje, mam ją w planach na czas 'po sesji', mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
ver-reads.blogspot.com
Ja jestem w trakcie czytania "Klątwy przeznaczenia" i zostało mi 300 stron do końca. Żałuję tylko, że nie mam już drugiej części by od razu po nią sięgnąć, ale mam nadzieję, że szybko będzie wydana!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Books-hoolic.blogspot.com
książka cudowna , nie myślałam ze tak można się od niej uzależnić :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie https://written-in-a-sheet.blogspot.com
Oby faktycznie wyszła w tym roku, bo dość już tego czekania :D Mam takie same odczucia co ty po tym zakończeniu. MIAŻDŻĄCE! :(
OdpowiedzUsuńNie przepadam za historiami umiejscowionymi w przeszłości, ale pomimo tego, "Klątwa przeznaczenia" bardzo mnie kusi. Świetna recenzja, widać że z głębi serca :)
OdpowiedzUsuńjustmajka.blogspot.com