Przejdź do głównej zawartości

"Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie" Janusz Leon Wiśniewski




Chciał zrozumieć, dlaczego czuje to, co czuje, a nie czuje tego, co bardzo by chciał odczuwać.
Tytuł: Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie
Autor: Janusz Leon Wiśniewski
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 509
Data premiery: 8 listopada 2017



Jaka byłaby Twoja pierwsza myśl, gdybyś obudził się po sześciomiesięcznym śnie? Zapewne nawet nie potrafisz sobie tego wyobrazić? Spokojnie, ja też nie. Żyjemy z dnia na dzień, planujemy kolejne wydarzenia i nie bierzemy pod uwagę, że możemy tego nie doczekać. Że coś może zniszczyć nam te plany. Coś, na co wpływu nie mamy. Tak właśnie było też z głównym bohaterem najnowszej pozycji od Janusza Leona Wiśniewskiego.

Matematyk, polak z pochodzenia mieszkający i pracujący w Berlinie, budzi się w szpitalnej sali w Amsterdamie. Nie ma pojęcia jak tam trafił i co mu się przydarzyło. Od personelu dowiaduje się, że przez pół roku trwał w śpiączce. Przez ten czas opiekowała się nim pielęgniarka Lurencja i nazwała go Polones. Mężczyzna dowiaduje się, że w czasie, gdy on spał, odwiedziło go wiele kobiet. Zaczyna wspominać każdą z nich. Wszystkie pojawiły się w jego życiu i każda z nich odegrała inną rolę. 

Patrycja, była żona, kobieta, z którą był szczęśliwy. Niestety wolał pracę od wspólnego życia. Ona, jako jedyna, nie pojawiła się przy jego szpitalnym łóżku.
Cecylia, dorosła córka. Dba o niego ze wszystkich sił. On kocha ją całym sercem.
Justyna, miała zreperować jego smutne serce po rozstaniu z żoną.
Daria, jego była studentka, szara myszka o oczach jak niezapominajki.
Natalia, artystka i idealna partnerka do filozoficznych rozmów.
Ludmiła, mężatka z którą łączył go tylko seks.
Ewa, nauczycielka, z którą zaczyna życie na nowo.
Wszystkie jego kobiety. Każda z nich jest inna, ale wszystkie łączy On. 

Zachłysnął się wolnością i nie chciał odstąpić nikomu ani jej kawałka. Bycie z kimś zawsze wiąże się z kompromisem czyli tak naprawdę z rezygnacją z części swojej wolności.



Trudno żyć z niewyrażoną wdzięcznością. Trudniej niż z niewyspowiadanym grzechem.

Wstyd się przyznać, ale ta pozycja to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora. Gdzieś w czeluściach mojej biblioteczki czeka na przeczytanie "Samotność w sieci" i dopiero czytając informacje o J.L. Wiśniewskim skojarzyłam, że to też jego książka. Nie wiedziałam czego mogę spodziewać się po tej najnowszej pozycji. Opis bardzo mnie zainteresował, a zwłaszcza słowa, że ta książka to "hołd złożony kobiecości i hymn pochwalny ku czci miłości". Po prostu musiałam przeczytać tę pozycję. Innego wyjścia nie było. Zabrałam się za nią, gdy tylko trafiła w moje ręce. Zaczęłam czytać i... Nie mogłam wkręcić się w fabułę. Potrzebowałam kilkunastu stron, aby polubić styl pisania autora i powoli przyswajać treść. Książka zaskoczyła mnie ogromem opisów. Często, przepełnionych emocjami. Zdarzało się, że czytałam jedną stronę kilka razy, aby w pełni zachwycić się jej treścią. Czasami musiałam odłożyć książkę na bok i przewietrzyć umysł, bo nie da się jej czytać na siłę. Jest przepełniona wieloma wspaniałymi prawdami życiowymi. To skarbnica cytatów. Niestety, nie da się ukryć, że ta pozycja jest też trudna i ciężka. Jak dla mnie zbyt wiele w tej książce było monologów kobiet z przeszłości bohatera. Ich wspomnienia często były za długie i nudnawe. Co powodowało u mnie chęć przełożenia kartki bez czytania. Oczywiście, nie robiłam tego. Wiedziałam, że każda strona jest warta poświęconego czasu. Autor idealnie połączył smutek samotności z radością życia. Bohaterowie książki są prawdziwi i wzbudzają zaufanie. 

"Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie" planowałam przeczytać przed premierą. Recenzja miała pojawić się w dniu premiery, ale... Dziś jest 11 listopada i po tygodniowej lekturze w końcu udało mi się ją skończyć. Tej książki nie da czytać się szybko. Fabuła wymaga skupienia i czystego umysłu. Pozycja ta nie jest dla każdego. Mam 21 lat i czasami odczuwałam, że jestem dla tej książki za młoda. Główny bohater jest już dojrzałym mężczyzną, patrzy na swoje życie przez pryzmat dziesiątek lat. Ja jestem jeszcze początkująca, wiele jeszcze przede mną. Myślę, że na pewno często będę wracać do tej pozycji. I już dziś, jestem ciekawa jak zrozumiem ją za dwadzieścia lat. Na pewno wtedy ta książka będzie dla mnie prostsza w odbiorze. Jednak już dziś wiem, że ta pozycja znalazła się w specjalnym miejscu w moim sercu.  Myślę, że każdy powinien ją przeczytać. Zachęcam Was do tego serdecznie. 



Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak.


Samotność wcale nie zaczyna się od tego, że nagle nikt nie czeka na ciebie w domu.
Samotność zaczyna się wówczas, kiedy pierwszy raz odczujesz pragnienie, aby czekał tam na ciebie ktoś zupełnie inny...

Komentarze

  1. Pamiętam czasy, kiedy lata świetlne temu zaczytywałam się w „Samotności w sieci” z wypiekami na twarzy, ale po latach jakoś nie ciągnie mnie do twórczości Pana Wiśniewskiego - pamietam, że miał dosyć specyficzny styl i tendencję do niedomówień i pewnego niedosytu na końcu książki - przez te lata dojrzałam, zmieniłam się, a co za tym idzie moje gusta czytelnicze - teraz wolę zaczytując się w kryminałach i thrillerach - bo to są moje koniki 😉 Ale cieszę się, że pomimo iż powieść nie czytała Ci się lekko i przyjemnie to jednak wywarła na Tobie pozytywne wrażenie 😅

    Pozdrawiam, she__vvolf 🍂🐺

    OdpowiedzUsuń
  2. ja już miałam styczność z autorem tej książki i muszę powiedzieć, że lubię jego styl pisania, ale są też jego powieści, które mnie męczą. Na przykład "Bikini". Zaczynałam kilka razy tą książkę, ale nie pamiętam czy doczytałam do końca... strasznie się z nią męczyłam. Ale za to "Samotność w sieci" o wiele lepsza niż nakręcony na jej podstawie film. "Grand" mi się bardzo podobał, ale "Na fejsie z moją matką" znów okazała się dla mnie nie do przebrnięcia. Czasami czytając jego książki zastanawiam się czy on nie jest gejem? bo tak kobieco czasem podchodzi do pewnych tematów, z empatia jaką rzadko spotyka się u mężczyzn :P
    Jedno co trzeba mu przyznać pięknie pisze o uczuciach i fakt, jego książki są skarbnicami cytatów :)
    zaczytanamona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety nie przebrnęłam przez "Samotność w sieci" i tym bardziej nie wydaje mi się, aby sięgnęła po kolejne książki tego autora...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś miałam okazję czytać jakieś pozycje J.L. Wiśniewskiego. Na półce mam jakieś jego opowiadania. Może kiedyś zajrzę również do recenzowanej przez Ciebie książki :)

    Kasia i Książki

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogłam ją wziąć od wydawnictwa do recenzji, A tego nie zrobiłam i teraz bardzo żałuję. Chyba sobie kupię ja po prostu 😊 pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. muszę mieć na autora odpowiedni nastrój, czytałam kilka jego książek, w tym samotność w sieci, ale jest to specyficzny typ literatury.
    Myślę, że kiedyś sięgnę po tę książkę, by sprawdzić, co autor tym razem zechciał nam przekazać, typowym dla siebie językiem i w swoim własnym stylu :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

#Instaserial o ślubie - nie uwierzysz, że to działo się naprawdę

Tytuł: "#Instaserial o ślubie" Autor: Nicole Sochacki - Wójcicka Wydawnictwo: Roger Publishing Rok wydania: 2017 Liczba stron: 253 Ta książka tak naprawdę nie opowiada tylko o ślubie. Samego ślubu jest w niej niewiele. Nicole opisuje w niej swoje przygody, które przeżywała przed poznaniem Kuby. Pokazuje co by było gdyby. Wraca wspomnieniami do czasów odległych i jednocześnie przedstawia przygotowania do ślubu. Gdy wszystko już zaplanowane, wydawałoby się, że nic nie może zepsuć tego wyjątkowego dnia. A jednak, uparta teściowa postawi na swoim, przyszły mąż powie kilka słów za dużo i Nicole zaczyna wątpić, czy ten ślub ma sens. Czy ślub dojdzie do skutku? A może przerażona zachowaniem Kuby Nicole ucieknie z przed ołtarza?  Znacie Mamęginekolog? Tak, to wspaniała ginekolog, która walczy o prawa kobiet w ciąży, pisze rewelacyjne posty medyczne i właśnie wydała drugą książkę. I to nie byle jaką." #Instaserial o ślubie" to kolejna pozyc

5 najciekawszych lektur szkolnych

Szkołę ukończyłam już kilka lat temu. Przez te dwanaście lat edukacji wiele lektur przewinęło się przez moje ręce. Ale czy wszystkie z nich przeczytałam? Czy któreś z nich zostały w mojej pamięci? Każdy wie, że szkolne lektury powinny uczyć. Niestety, większość z nich jest strasznie nudna i każdy uczeń marzy tylko, aby o nich zapomnieć. Postanowiłam wykorzystać fakt, że te czasy już za mną i stworzyć serię postów na temat szkolnych lektur. Zobaczymy czy przypadnie Wam do gustu, mam nadzieję, że tak. Dziś opowiem Wam o 5 lekturach, które czytałam z przyjemnością.  1. "Dżuma" - Albert Camus To książka, którą czytałam z ogromnym zaciekawieniem. Opisy chorujących, jak i tamtejszej opieki lekarskiej były bardzo interesujące. Pozycja ta niesie wiele wartościowych przesłań i napisana jest prostym językiem. Lekturę tę omawiałam w liceum i uważam, że to był idealny czas. Młody dorosły w pełni zrozumie tę pozycję i dostrzeże wszelkie metafory w niej zawarte. Ja do tej pory miło

"Karmelovy popcorn" - Katarzyna Wagasewicz PRZEDPREMIEROWO

Tytuł: "Karmelovy popcorn" Autor: Katarzyna Wagasewicz Wydawnictwo: Novae Res Liczba stron: 230 Sofia jest młodą, ambitną pracownicą agencji reklamowej. Z każdym kolejnym dniem Sofię coraz bardziej  pochłania korporacja.Sofia wikła się w romans z jednym z współpracowników Kobieta zaczyna wplątywać się sieć korporacyjnych intryg i nie zauważa, że traci to co w jej życiu najcenniejsze. Czy cena awansu i namiętnej miłości jest tego warta? "Karmelovy popcorn" to pozycja, która zaintrygowała mnie swoim opisem i zabrałam się za nią, gdy tylko pojawiła się u mnie. Wciągnęła mnie od pierwszej strony, a jej przeczytanie zajęło mi kilka godzin. Historia Sofii ukazuje rzeczywistość jaka panuje w korporacjach. Niestety, ale jest to przykra rzeczywistość. Wiedzieliście, że istnieje stanowisko asystentki asystentki? Ja też nie, a Sofia właśnie taką rolę pełni w agencji reklamowej. Dziewczyna nie ma łatwego startu. W pracy niedoceniania, a rząd Polski oskarża ją o fałsz