Autor: Aleksandra Białczak
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron:428
Rok wydania: 2017
Liczba stron:428
Rok wydania: 2017
Co przychodzi Ci jako pierwsze do głowy, gdy słyszysz słowa: szpital psychiatryczny? Czujesz strach? Obrzydzenie? Całkowicie cię to nie interesuje? A może, jak ja, uwielbiasz ten temat? Podobno każdy z nas ma w sobie coś z psychopaty. Ja chciałam być psychologiem. Ale na szczęście nie przyjęli mnie na studia. Obawiam się, że kilka lat takiej pracy i sama bym wylądowała w psychiatryku.
Zauważyłam, że przeczytanie tak mocnej książki długo zostaje w mojej głowie. A na jakiekolwiek refleksje potrzebuję dużo więcej czasu. Przecież tę książkę przeczytałam jeszcze w czerwcu. Dziś jednak czuję, że jestem gotowa, aby wyrazić swoją opinię o tej pozycji.
Lola to nie jest jej prawdziwe imię. To pseudonim, nadany przez prześladowcę. Dlaczego, więc sama go używa? To bardzo łatwe pytanie i prosta odpowiedź. Pod tym imieniem skrywa swoje prawdziwe ja. Już podczas przebywania w ośrodku prowadzonym przez zakonnice, dziewczyna nakładała maskę, dzięki której łatwiej było jej żyć. W dniu, gdy trafiła do szpitala psychiatrycznego odkrywa, że "lola" to nie tylko maska. Zauważa, źe będąc "lolą" staje się całkiem inną osobą. przestaje nad sobą panować. Dostrzega, że naprawdę jest w psychiatryku nie bez powodu. A przecież była pewna, że trafiła tam przypadkowo. Jaki wpływ na jej zachowanie ma jej kontakt z rodziną? Czy pobyt w szpitalu psychiatrycznym pomoże odnaleźć dziewczynie samą siebie?
Lola to nie jest jej prawdziwe imię. To pseudonim, nadany przez prześladowcę. Dlaczego, więc sama go używa? To bardzo łatwe pytanie i prosta odpowiedź. Pod tym imieniem skrywa swoje prawdziwe ja. Już podczas przebywania w ośrodku prowadzonym przez zakonnice, dziewczyna nakładała maskę, dzięki której łatwiej było jej żyć. W dniu, gdy trafiła do szpitala psychiatrycznego odkrywa, że "lola" to nie tylko maska. Zauważa, źe będąc "lolą" staje się całkiem inną osobą. przestaje nad sobą panować. Dostrzega, że naprawdę jest w psychiatryku nie bez powodu. A przecież była pewna, że trafiła tam przypadkowo. Jaki wpływ na jej zachowanie ma jej kontakt z rodziną? Czy pobyt w szpitalu psychiatrycznym pomoże odnaleźć dziewczynie samą siebie?
Szpital psychiatryczny kojarzy nam się z miejscem pełnym "wariatów". Myślimy, że nie ma tam prawdziwego życia, a pacjenci są faszerowani psychotropami i są przykuci do łóżek. Aleksandra Białczak ukazuje nam całkiem inną stronę tego miejsca, Młodzi ludzie zawierają tu przyjaźnie, przeżywają pierwsze miłości. Na oddziale leżą nie tylko samobójcy, ale także bulimicy, czy zbyt agresywni. Większość z nich jest świadoma swojej choroby i boi się wyjść na zewnątrz. W szpitalu życie jest prostsze. A gdy dostają do ręki wypis, często wcale nie wyzdrowieli. Choroba psychiczna nigdy nie znika. Ona może się tylko utajnić, ale siedzi w człowieku na zawsze. Dlatego wielu pacjentów wraca do szpitala. Życie poza nim ich przerasta.
Czytając, przeżywamy z bohaterami każdą porażkę, śmierć, jak i te lepsze dni. Ta książka wnika głęboko do naszej psychiki. Po jej przeczytaniu już nie będziemy takimi samymi ludźmi. A może i u siebie dostrzeżemy trochę nienormalności. Ja na pewno długo będę tę pozycję i analizować wszystkich bohaterów. Ale ostrzegam, jeśli masz słabą psychikę, nie sięgaj po tę książkę. Ona jest naprawdę mocna, chociaż na początku możesz tego nie dostrzec. Autorka w swoim debiucie "rozwala system". Jestem strasznie ciekawa jej kolejnych pozycji. Ta jest wyjątkowa i powinna dotrzeć do jak największej liczby osób. Kto wie, może kiedyś jej fragmenty spotkamy w książkach w szkole? Myślę, że młodzież powinna być edukowana też takimi historiami. Z tej książki można naprawdę wiele wynieść i jeszcze więcej się nauczyć.
Komentarze
Prześlij komentarz